W CIEMNEJ OTCHŁANI
Nie pamiętam dokładnie momentu, w którym straciłam panowanie nad samochodem, trafiłam na drewnianą barierkę mostu i runęłam w dół, do rwącej rzeki. Wiem tylko, że koła nagle szarpnęły, a ja nie mogłam nic zrobić. Prawdopodobnie wpadłam w poślizg, w końcu był Sylwester, zima, wszędzie pełno śniegu i lodu.
Za to dokładnie pamiętam moment zderzenia auta z taflą lodu i wszystko, co działo się potem. Przednia szyba pękła, zbyt słaba, by wygrać walkę z naporem wody. Mroźna i okropnie gęsta ciecz wtargnęła do środka, wciskając mnie w fotel. Z początku poczułam jedynie zimno, przeraźliwe zimno. I strach. Strach pomieszany z bólem.
Ciśnienie wycisnęło ze mnie resztki powietrza, które udało mi się zachować w płucach. Odłamki szkła wbiły się w moje ciało, woda wokół mnie na moment zabarwiła się od krwi na różowo. Szamotałam się, tracąc energię. Niepotrzebnie. Tylko pogarszałam swoją sytuację.
Uciekaj. Tylko o tym byłam w stanie myśleć.
Wiej! Szybko, czas ci się kończy!
Najrozsądniejszym wyjściem w tym momencie było wypłynięcie przez przednią szybę, ale byłam zbyt słaba, by wygrać z żywiołem i wydostać się ze środka. Zaczęłam walczyć ze szklaną taflą po mojej lewej, chociaż wiedziałam już, że nic mi to nie da.
Uciekaj. Szybko.
Zamachnęłam się na drzwi pięścią, ale opór wody sprawił, że ledwo musnęłam szkło palcami. Było mi tak przeraźliwie zimno… Spróbowałam jeszcze raz, bez skutku. Miałam wrażenie, że z każdą sekundą miliony małych lodowych igiełek wbijało mi się w skórę i zamrażało od środka.
Nagle całe życie przeleciało mi przed oczami. Boże.
Uciekaj…
Poddałam się. Moja głowa bezwładnie odleciała do tyłu, a ja zamknęłam oczy… i odpłynęłam w nicość.
Pogodziłam się ze śmiercią. Pomoc nadejdzie zbyt późno…
Cześć, Elise.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że prolog robi wrażenie. Przyznam Ci z ręką na sercu, że ja nawet nie próbowałabym opisać takie wydarzenie. Sama nie wiem dlaczego, ale nie potrafiłabym jest. Myślę, że dobrze piszesz, dlatego zostanę. Ponadto jestem ciekawa co się wydarzy w dalszym czasie.
Pozdrawiam,
http://huraganwiatru.blogspot.com/
Znalazłam w treści dużo powtórzeń, warto by trochę uzupełnić swoje słownictwo i doszlifować warsztat pisarski. W zakładce "O blogu" również dodałam komentarz z wypisanymi błędami. Tutaj nie chce ich wszystkich wklejać i komentować, bo wydaje mi się, że są one na tyle widoczne, że łatwo je znajdziesz.
OdpowiedzUsuńOgółem fabuła bardzo ciekawa, jednak polecam, aby w zakładce, o której pisałam powyżej, dodałaś ten opis, który widziałam u mnie w spamie.
Czekam na pierwszy rozdział i zapraszam do siebie.
www.kiedy-runie-niebo.blogspot.com
Napisałaś u mnie w Spamie, wiec jestem. Prolog ciekawy i wciągający. Jeśli chodzi o błędy to zgadzam się z Sparrow.
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego jak czekać na rozdział pierwszy, mam nadzieje, że powiadomisz mnie o następnych postach.
Liczę również na to, że wywiążesz się ze zobowiązania.
Pozdrawiam
http://anja-sora.blogspot.com/
jeju, przestraszyłam się. Czytałam prolog i wstrzymywałam powietrze. Serce mi przez Ciebie dudni w piersi.
OdpowiedzUsuńOkej, uspokój się... wdech, wydech...
Ona na pewno żyje... Nikt nie umiera tak na dzień dobry w prologu (!)
Jak na razie to kocham twój prolog i czekam na rozwój wydarzeń.
Dodaję się do obserwatorów ♥
PS: Wiedz, że jestem teraz twoim największym fanem (tak, tak czytałam tylko prolog, ale co z tego? ) i nikt nie darzy tego opowiadania większą miłością ode mnie ^^ hehe
Pisz szybciutko, bo nie mogę się doczekać ♥
oreuis
Nie wolno tak! W takich miejscach to można przecinek postawić, a nie kończyć. Pisz szybko, bo nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Na razie napisałam pierwszy rozdział i miło by było gdyby ktoś przeczytał. http://only-one-is-brave.blogspot.com/
Niezłe, chyba zawitam tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPrzyszłam tu za pozostawionym spamem na moim blogu.
OdpowiedzUsuńProlog fajny, robi wrażenie. Czekam na pierwszy rozdział, o którym mam nadzieję mnie poinformujesz :)
A teraz lecę zostawić SPAM :)
Znalazłam Cię u mnie w spamie , i myślę sobie tak: fajny opis opowiadania , zaciekawił mnie i w ogóle , ale pewnie będzie z 29 rozdziałów i nie nadążę z nadrabianiem.
OdpowiedzUsuńWchodzę , patrzę a tu tylko prolog.
Ale Jaki Prolog?!!
Naprawdę , naprawdę fajnie....
Ja staram się nie robić opisów takich wydzrzeń , bo wiem , że nie poradziłabym sobie z uczuciami....
Zostaję TU!
I czekam na next :)
Diane
Zostawiłaś u mnie w spamie link do siebie, a ja w końcu znalazłam czas, żeby wpaść i poczytać. Bardzo, bardzo ciekawy prolog. Świetnie opisałaś tę scenę w wodzie.
OdpowiedzUsuńNie będę dłużej zwlekać, tylko nadrobię sobie rozdziały, żeby być na bieżąco :)
Pozdrawiam cieplutko, Julss xx
Cześć!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy prolog, oddałaś w nim sporo emocji, co ja osobiście bardzo lubię. Zaczyna się dość ciekawie, tylko jestem ciekawa jak wyciągniesz tą dziewczynę z tego samochodu :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
http://vampireandmillionaire.blogspot.com/
Witam uprzejmie! Obiecałam długie komentarze, ale tak m się, że nie będzie to takie proste! Otóż po prologu nasuwa mi się jeden wniosek: albo pomoc jednak nie nadejdzie zbyt późno i dziewczyna jednak przeżyje, albo umrze... o, to się rozwidla na dwie strony:albo umrze, lub tak jej się przynajmniej będzie wydawało, albo faktycznie wykituje i akcja będzie się działa w zaświatach. Cholera go tam w tych opowiadaniach wie, nie? xD Ach, zima! Jak ja kocham tę porę roku! Zwłaszcza teraz, kiedy jest tak przeklęcie i obrzydliwe gorąco. A wiadomo, że najlepiej akcję ożywia trup! Także prolog z jedną martwą główną bohaterką jest zawsze spoko! No dobra, koniec marudzenia, idę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńTytuł prologu od razu mi się skojarzył z moim blogiem "Otchłań szarości", tak więc z przyjemnością zabrałem się za czytanie.
OdpowiedzUsuńZaczęłaś trochę sprawozdaniem. Doskonale opisujesz wydarzenia, które się działy, ale uczucia bohaterki już nazywasz "strach" "ból", ale nie opisujesz ich, a szkoda, bo wtedy byłoby bardziej... jeszcze lepiej po prostu by było.
'Nagle całe życie przeleciało mi przed oczami" - banał i zastanawiam się czy całe życie zdążyłoby jej przed oczami wtedy przelecieć. Tu też mogłaś pokusić się o jakieś opisy wspomnień, taki szybki kalejdoskop, a nie po prostu posłużenie się wszystkim znanym sformułowaniem.
Nie mniej jednak mi się podoba, szczególnie ta końcowa rezygnacja bohaterki mnie urzekła i zaskoczyła iż nie walczyła do samego końca.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie, a wtedy na pewno jeszcze powrócę do Ciebie:
j-i-s.blogspot.com